poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 5

-Co najpierw pijemy: sake czy piwo? - spytał czarnowłosy patrząc na bogaty asortyment alkoholu.
-Weź to co wolisz - usiadłem na białym, puszystym dywanie, przed telewizorem, opierając się o kanapę.
-Piwo lepsze - rzucił mi puszkę, którą ledwo co złapałem, a sam usiadł pół metra ode mnie w tej samej pozycji.
Napój lekko schłodzony delikatnie otumaniał i pozwalał się rozluźnić. Im więcej się go piło, tym bardziej rozmowa się kleiła. Telewizor był ustawiony na wiadomości i co jakiś czas prezenter zagłuszał mojego rozmówcę.
-Na pewno dobrze się czujesz? - spytał, a jego wyraz twarzy, mimo wypitego alkoholu, nie zmieniał się.
-Tak, a sądzisz, że nie umiem pić? - Zaśmiałem się (chociaż sam nie wiem dokładnie dlaczego).
-Po prostu zaczynasz powoli gadać od rzeczy - położył mi dłoń do czoła - jesteś rozpalony. - Wstał i wrzucił pustą butelkę po sake na stertę pustych opakowań. Delikatnie wziął mnie na ręce jak księżniczkę i zaniósł do łazienki. Mężczyzna zaczął nalewać gorącej wody do wanny, po czym usadził stojącego mnie na stołku. - rozbieraj się.
-Nieee - zanuciłem.
-Ehh... rozbieraj się, albo sam ciebie rozbiorę! - zagroził zirytowany moim zachowaniem po alkoholu.
-Nie rozbiorę się, jeśli ty nie będziesz bez ubrań.
-Ty mały! Ściągaj to! - chwycił moją koszulę i prawie ją rozdzierając zdjął (ignorując przy tym moje piski). Chwilę po tym byłem już w samej bieliźnie i z wielką obrazą spoglądałem na sprawcę tej sytuacji.
-To nie fer! Ty też powinieneś być nagi - nagle coś mi odwaliło i rzuciłem się na niego ściągając mu spodnie i koszulkę.
-Co ty robisz?!
-Wykąpmy się razem.
-Boże zachowujesz się jak małe dziecko. - skrytykował, ale nie wyglądał na zdenerwowanego. - Wiesz co? To może jednak dobry pomysł - Uśmiechnął się niczym demon i dosłownie wrzucił mnie do wanny, zdejmując przy tym bieliznę.
-Ej! Mną się nie rzuca!  - Wpakował się do wody, która prawie już się wylewała
-Tak, tak, dawaj głowę to ci umyję. - przysunął mnie bliżej siebie i nałożył trochę szamponu na moje mokre włosy.
-Sato... coś mi się wbija w plecy... poczekaj wyjmę to. - chwyciłem to i próbowałem wyciągnąć.
-Z-zostaw! - złapał i pociągnął mnie za nadgarstki co poskutkowało tym, że po chwili zamieniliśmy się miejscami. - Kto by pomyślał, że kilka piw i trochę sake tak bardzo ogłupia lekarzy. - zaśmiał się.
-Co? - spytałem nie ogarniając co się stało.
-Nic. - drugą ręką jeździł po mojej klatce piersiowej, co jakiś czas nie znacznie zahaczając o mój sutek. Cały czas nie spuszczał wzroku z mojej twarzy.
-P-przestań t-to dziwne...
-Wydaje ci się - zjechał trochę w dół (więcej niż trochę) - Coś tutaj stwardniało - szturchnął palcem nabrzmiałe miejsce i zadowolony patrzył na moją reakcję. Przechodziły mnie zimne dreszcze, ale błogi stan upojenia alkoholowego nie dawał za wygraną i tłumił instynkt samozachowawczy. Czułem jak moja skóra parzy... w tych miejscach których dotknął. Krew odpłynęła z rąk, a nadgarstki bolały. moja dolna partia ciała zachowywała się niecodziennie, co wprawiało mnie w dyskomfort, a zarazem przyjemność. -Zaraz dam ci to czego tutaj chcesz - delikatnie przesunął palcem między pośladkami, powodując przy tym dreszcz.
-Błagam! Ah...
-Dwa paluszki... i prawie trzeci... - zamruczał i pocałował moje wargi. Poruszył palcami i wtedy mimowolnie otworzyłem usta, a nasze języki splotły się w dzikim tańcu. Nie mogłem oddychać, czarnowłosy widząc to, nieznacznie odsunął się dając mi możliwość zaczerpnięcia powietrza.
-Satoru...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz